Wylądowaliśmy w Rijece - trochę przypadkiem bo mieliśmy tylko przejeżdżać przez miasto i uciekać stąd po tym jak zobaczyliśmy Opatije - hotele, hotele, i masa turystów - taki trochę przeludniony Sopot. Ale Rijeka, choć miała być przedłużeniem Opatij, jest mniej turystyczna, a przynajmniej bardziej spokojna, stonowana, no i trochę w stylu Wiednia - co nam się spodobało. Ale tak naprawdę to przejeżdżając przez centrum, obok dworca autobusowego, zobaczyliśmy piękny kościół kapucynów i skręciliśmy coby go zobaczyć. Figura w bocznej nawie, przedstawiająca zakonnika obejmującego ukrzyżowanego Jezusa, a Jezus nie schodząc z krzyża jedną ręką go przytula - powaliła nas. Długo nie mogliśmy wyjść z kościoła tak, że zostaliśmy na mszy o 19. Msza po chorwacku da się zrozumieć. Nawet szybko zorientowaliśmy się , że czytania są z soboty a nie jak myśleliśmy z niedzieli. Raz, dwa, kalendarz, namiary na czytania, biblia w łapę i wiemy o co chodzi:). A potem przyszedł czas na szukanie noclegu - oczywiście nic nie było wolnego. OK. No to do schroniska młodzieżowego - tam mieliśmy dość dziwną akcję...o co chodziło to nie do końca wiem, ale czas stracony był. Dobra, jedziemy dalej...21:00, ciemno, OK....zjazd na motel Lucija za Rjieką (2 minuty za miastem). Pewno będzie jakieś dno. Cena 32 euro za pokój? śniadanie w restauracji w cenie??? - musi być niezły syf w pokojach.......podwójne łóżko, zlew, balkon, widok na zatoczkę nad morzem, czysto, prysznic na korytarzu, czysty?????!!!??!?!?!?!?!?!?....eee.........witamy w Chorwacji:))))))))))